Noclegi w hotelach coraz droższe
Od września hotelarze w całej Europie podnoszą ceny. W Krakowie stawki wzrosły o 16 proc. Branża hotelarska w Polsce liczy na poprawę rentowności.
Według firmy analitycznej Trivago z Düsseldorfu, która zajmuje się dostarczaniem danych o cenach hoteli, wrzesień jest w całej Europie miesiącem podwyżek. W porównaniu z sierpniem średnie ceny wzrosły o 8 proc., a za standardowy dwuosobowy pokój trzeba zapłacić 114 euro. Z 50 badanych europejskich metropolii ceny podskoczyły aż w 42 dużych miastach. Z polskich najbardziej podniósł je Kraków: w tym miesiącu za nocleg w stolicy Małopolski trzeba zapłacić średnio 85 euro. To o 16 proc. więcej niż w sierpniu i o 13 proc. drożej niż we wrześniu ub.r.
– Czas niskich cen, jakie dyktował kryzys, już się skończył – mówi Pamela Kayser z Trivago.
Rosnące ceny to rezultat lepszej frekwencji, na którą hotelarze narzekali od ubiegłego roku. Według specjalizującej się w doradzaniu hotelom amerykańskiej firmy Hospitality Technology Consulting, wykorzystanie pokoi hotelowych zmalało w 2009 r. (w porównaniu z 2008 r.) o 8,2 proc. na Bliskim Wschodzie, o 5,4 proc. w obu Amerykach, o 4,8 proc. w Azji i o 4,6 proc. w Europie. Jeszcze w marcu tego roku, gdy w pierwszych trzech regionach gości zaczęło już przybywać, Europa notowała kolejny dołek. Ale teraz frekwencja rośnie. Także w Polsce. – Poprawa koniunktury gospodarczej i koniec wakacji ożywiły ruch zwłaszcza wśród gości biznesowych. Rentowność hoteli w Polsce nastawionych na ten segment klientów powinna się więc poprawiać – dodaje Kayser.
Nie nastąpi to jednak szybko. Co prawda, według Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, na rynku warszawskim ożywienie jest już dobrze widoczne, a ruch biznesowy zwiększył się w porównaniu z ubiegłym rokiem o blisko 10 proc., ale mimo to średnie ceny w hotelach trzy-, cztero- i pięciogwiazdkowych niewiele się zmieniły. Wzrost hamują m.in. umowy podpisane ze strategicznymi klientami jeszcze w okresie bessy, gdy hotelarze walczyli o klientów 20- i 30-procentowymi obniżkami. Ważność tych umów zaczyna jednak wygasać. – Hotele już się przygotowują do podwyżek cen. Ruchu w dół na pewno już nie będzie – mówi prezes IGHP Aleksander Pietyra, dyrektor warszawskiego hotelu Novotel Airport. Na obniżki trudno już liczyć choćby dlatego, że polskie hotele cztero- i pięciogwiazdkowe są znacznie tańsze od średniej europejskiej.
– Dzisiejsze stawki nie odzwierciedlają wysokiego standardu hoteli – uważa prezes Polish Prestige Hotels Kazimierz Kowalski.
Eksperci przestrzegają także, że obecne ożywienie frekwencji może mieć charakter tymczasowy. A perspektywa zwiększenia wydatków klientów biznesowych, które dla hoteli wysokich kategorii mają podstawowe znaczenie, nie jest wcale taka oczywista. – Wciąż istnieje niepewność co do rozwoju sytuacji ekonomicznej. Firmy nie zwiększyły przyciętych budżetów na podróże służbowe oraz konferencje i szkolenia – mówi przewodniczący Rady Głównej Business Centre Club Maciej Grelowski.
Nie należy się więc także spodziewać rychłego wzrostu inwestycji. Te zaś utknęły w miejscu.
– W Warszawie w ciągu ostatnich trzech lat oddano do użytku zaledwie jeden duży hotel. A miało ich powstać siedem – przypomina analityk Instytutu Hotelarstwa Andrzej Szafrański.
To sprawia, że pod względem liczby miejsc hotelowych wciąż pozostajemy w ogonie Europy. 55 miejsc na 10 tysięcy mieszkańców to wynik przeszło dziesięciokrotnie słabszy np. od Austrii (697 miejsc).
Źródło: e-hotelarz.pl